piątek, 18 lipca 2014

Epilog.

Czy życie może być bajką? Czy możemy mieć przy swoim boku walecznego  królewicza, na którego czekaliśmy całe życie i mieszkać w pięknym zamku za górami, lasami? Odpowiedź stanowczo brzmi-nie! Życie to nie bajka. Nikt nie wie z skąd biorą się tacy ludzie jak Sabina. Oni po prostu się tacy rodzą. Z chęcią rozbicia czyjegoś szczęścia, które ktoś budował bardzo długo. Nawet gdy wiedzą jaki los, spotkał ich wcześniej. Jakie krzywdy wyrządziło im życie.

Natalia podeszła do kasy i zapłaciła za zakupy. Szybkim krokiem ruszyła w kierunku domu. Nie mogła opanować swojej ciekawości. Tak bardzo chciała wiedzieć co było w  tej cholernej kopercie. Przekręciła kluczyk w drzwiach i weszła do mieszkania. Maćka nie było w środku, więc zapewne miał teraz trening. Weszła do kuchni, układając zakupy na stole. Zajęła miejsce na kanapie w salonie i otworzyła kopertę. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła! Cały czas ją okłamywał! Przekładała w dłoniach zdjęcia zrobione jeszcze w przedszkolu. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Maciej dokuczał jej od najmłodszych lat. Przez całą ich znajomość ani słowem o tym nie wspomniał. Chciał wziąć z nią ślub i ukrywać prawdę? Całe życie ją okłamywać. A myślała, że  jemu może zaufać ; że jej nie skrzywdzi. Miała żyć przy jego boku szczęśliwa. Planowała z nim założyć rodzinę. A teraz? Nie mogła spędzić z nim swojego życia. Dzielić z nim jednego łóżka. Mieszkać w wspólnym mieszkaniu, uśmiechać się jakby nic się nie stało. Odłożyła zdjęcia z kopertą na stolik obok i opadła na kanapę. Myślała, że wreszcie znalazła szczęście; że los się do niej uśmiechną, dał drugą szanse, na nowy lepszy początek. A tu co?! Dalej cierpi i to przez najbliższą jej osobę. Gdyby nie Sabina ciągle żyłaby w kłamstwie. Czy żałowała, że dowiedziała się prawdy? W tej chwili nie znała odpowiedzi na to pytanie. Choć bardzo kochała Kota, nie umiała mu tego wybaczyć. Tysiące przepłakanych nocy, poniżeń przed całą klasą. Wybuchła płaczem. Jak dobrze, że była sama. Czuła się upokorzona, oszukana. Jej serce utraciło swoją połowę. Usłyszała trzask drzwi. Maciej wrócił z treningu. Przerażona zerwała się z miejsca, przyglądając mu się. Kot pochylił się nad jej twarzą i chciał ją pocałować, ale ona się odsunęła. Spojrzał na nią zaskoczony, nie wiedząc o co chodzi.

-Jak mogłeś!? Jedynie tobie ufałam, a ty mnie okłamywałeś przez całą naszą znajomość! - wykrzyknęła w jego kierunku.

-Ale o co ci chodzi Natalia? Uspokój się.- ponownie się do niej zbliżył, ale ona go odepchnęła.

-Nie dotykaj mnie! Nie chce cię znać! Gdyby nie Sabina wyszłabym za ciebie, żyjąc cały czas w kłamstwie. Proszę popatrz na te zdjęcia. - rzuciła w jego kierunku kopertę.- Poznajesz? To ty.

-Ale Natalia to nie zmienia faktu, że cię kocham. Bałem się tobie o tym powiedzieć, bo byś mnie wtedy zostawiła. Żałuję, że ci dokuczałem. Nie wiedziałem wtedy, że cię pokocham.

- I masz rację! Żadnego ślubu nie będzie. To koniec Maciej! Weź sobie ten cholerny pierścionek i daj go komuś innemu! - rzuciła w niego pierścionkiem zaręczynowym. 

Pobiegła w kierunku schodów. Chciała jak najszybciej wyprowadzić się z Wisły. Tu było za wiele wspomnień związanych ze skoczkiem. Nie mogła tak dalej żyć. Wyjęła z szafy walizkę, rozsunęła ją i zaczęła wrzucać do niej ubrania. Chciała zniknąć z stąd jak szybko się da. Kot wpadł do pokoju, łapiąc ją za nadgarstki. Zmuszona spojrzała w jego oczy. Przeraziło ją to co w nich zobaczyła. Smutek, żal... Były pozbawione tego blasku. Zakuło ją coś w sercu. Może źle robi? Może powinna zostać i to wszystko przemyśleć. Nie! Nie może! Wyrwała się z jego uścisku i powróciła do pakowania. Szybko wrzuciła do walizki kosmetyczkę i zasunęła bagaż. Kot stawał jej jeszcze na drodze, ale nie był w stanie jej powstrzymać. Wyjęła z szuflady kartkę i udała się do kuchni. Usiadła przy kuchennym stole  i zaczęła pisać list. Po kilku minutach odłożyła długopis i powiesiła kartkę na lodówce. Uśmiechnęła się pod nosem, spoglądając na zdjęcie ze staruszką i wybiegła z mieszkania. Wyjęła z mieszeni telefon i zamówiła taksówkę. 

Zawsze nie istnieje! Tego była pewna w stu procentach! Nie można zawsze szczęśliwą. Nie da się zawsze kochać. Nie da się zawsze uśmiechać. Zawsze nie istnieje! Lepiej niech to każdy zrozumie. Bo taka jest prawda. 

                                                              ***
Siedział załamany w jej pokoju, łkając cicho. Chłopaki nie płaczą. On płakał, pierwszy raz w życiu. Cierpiał jak jeszcze nigdy. Po raz kolejny ją okłamał! Był na siebie cholernie wściekły. Gdyby tylko mógł cofnąć czas... Ale czasu nie da się cofnąć. Nie można przenieść się o kilka miesięcy do tyłu. Nie może naprawić swoich błędów. Gdyby tylko wiedział, że to będzie ostatni jego dzień, kiedy ją zobaczy spędziłby go zupełnie inaczej. Zamiast wypłakiwać się w poduszkę, siedziałby teraz w salonie wraz z Natalią. Ale jej już tu nie ma! Pozostały po niej tylko ślady. Nadal czułeś zapach jej słodkich perfum, unoszący się w jej pokoju. Na biurku wciąż stały wasze wspólne zdjęcia. Ile by dał by przenieść się w te czasy. Byli uśmiechnięci, zakochani i nie martwiący się niczym. Pewni, że nic nie stanie na drodze do ich  szczęścia. Przetrwają wszystko i staniecie przed ślubnym kobiercem. Tak bardzo się mylili! Podniósł się z łóżka, podchodząc do szafy z jej ubraniami. Wyjął swoją  koszulkę, w której zawsze spała. Przytulił  ją do policzka, wdychając jej woń. Wszystko tutaj przypominało mu o Natalii. Natalii Włodarczyk, dziewczynie która uczyniła go szczęśliwym ; która pokazała co to znaczy miłość; która potrafiła poprawić mu humor jednym swoim magicznym uśmiechem. Przymknął powieki, a przed oczami stanęły mu wszystkie wasze wspólne chwilę. Od jej zdziwienia, kiedy zobaczyła go jako skoczka po dzisiejszy dzień. W uszach cały czas brzmiał jej słodki śmiech, jak wtedy kiedy wylądowała na łące. Przypomniało mu się jej mordercze spojrzenie , kiedy wylądowała w zimnym jeziorze. Jego rozmyślenia przerwał trzask drzwi. Czyżby wróciła?! Nie to niemożliwe! Zbiegł po schodach jak najszybciej się dało i spojrzał w kierunku kuchni, z dokąd dochodził stukot obcasów. Niestety, to tylko pani Barbara. Staruszka zerwała list z lodówki, odczytując jego treść : 

                                                  "  Droga Pani Basiu! 

  Wiem, że kazała mi Pani zwracać się do siebie po imieniu, ale ja nie potrafię mówić do Pani Basiu. To ta różnica wieku. Za pewne zastanawia się Pani czego nie ma mnie teraz w domu? Nie, nie jestem u Weroniki czy w domu Kotów. Wyjechałam z Wisły . Nie zamierzam cierpieć na widok Maćka. Pewnie nie wie Pani co się stało. A więc, niech czyta Pani dalej. 
   Otóż spotkałam Sabinę w supermarkecie. Wręczyła mi jakąś kopertę. Byłam pewna, że nawet ona nie może zniszczyć mojego szczęścia. Myliłam się. W kopercie znajdowały się zdjęcia z przedszkola, na których był Maciej. Tak, dokuczał mi. Ukrywał to przed mną przez całą naszą wiadomość. I pomyśleć, że uratował przed samobójstwem. On. Może był, że mną by wynagrodzić mi te krzywdy? Nie mam pojęcia!  Jednego jednak jestem pewna. Już nigdy nie wrócę do Wisły. Pragnę pani serdecznie podziękować za wszystko. Za dach na głową, utrzymywanie mnie i za wspieranie. Była Pani dla mnie jak Matka. Kocham Panią bardzo. 
    Dziękuję jeszcze raz za wszystko. Przepraszam, że tak znikam bez pożegnania, ale musiałam.Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy i wszystko Pani opowiem. Pozdrawiam serdecznie i całuję gorąco. 

                                                                                                     Natalia "

Spojrzał na kobietę i podszedł do niej, przytulając mocno. Był pewien, że w tej chwili cierpiała tak mocno jak on. W końcu to ona wychowała Natalię od dziecka. Mieszkała z nią. Nigdy nie wybaczy sobie tego co zrobił. 

Kilka lat później

Wszystko zaczęło się układać. Natalia mieszkała w Krakowie i pracowała jako dziennikarka w popularniej gazecie. Pracowała z uśmiechem i pasją. Uwielbiała przeprowadzać wywiady ze sportowcami. Jednak mimo tylu lat, nadal kochała Maćka. Nie umiała o nim zapomnieć. W telefonie nie raz znalazła ich wspólne zdjęcia. Mimo, że go nienawidziła, to jednocześnie kochała i nie usnęła fotografii. Chciała a jednocześnie nie chciała o nim zapomnieć. To z nim przeżyła swój pierwszy pocałunek. To jemu oddała się cała. Zawsze będzie go kochać, mimo wszystko. W tak wielkim mieście trudno było jej się zaaklimatyzować, ale w końcu znalazła swoje miejsce. W redakcji  poznała Mateusza. Blondyn od razu wywarł na niej dobre wrażenie i już po pierwszym spotkaniu zaprosił na kawę. Tak też zaczęła się ich przyjaźń. Mateo znał całą jej historię. Był drugim mężczyzną, któremu zaufała. Nie żałowała. Kowalski wspierał ją w każdej chwili i był blisko, kiedy tego potrzebowała. Z Weroniką wciąż utrzymywała kontakty. Dość często rozmawiały przez telefon czy skype. Kilka razy Krzewińska odwiedziła ją w Krakowie. 

Z Maćkiem było nieco gorzej. Nie umiał już zaufać żadnej kobiecie. Przez dwa pierwsze lata nie szło mu najlepiej w skokach. Później było już nieco lepiej. Aż w końcu 2 stycznia 2017 roku wygrał po raz pierwszy w Pucharze Świata w Zakopanym. Sukces zadedykował Natalii, która wciąż kochał. Ciężko było żyć bez niej przy boku, ale jakoś dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół dawał radę. 

Koniec.

Dziękuje wam wszystkim za komentarze. Razem było ich aż 303, może nie tak wielce dużo, ale jednak były. To one motywowały mnie do dalszego pisania. Sama uważam, że historia Maćka i Natalii nie była tak dobra jak poprzednia, czyli Nicoli i Andereasa. Nom, ale zła też nie była :) Mam nadzieję, że wam się podobała. Dziękuje wam za wszystko. Za 8 tysięcy wejść, za każdy komentarz... 
Ciężko jest znów pożegnać się z kolejnym blogiem, wczoraj niektóre z was wiedzą, że zakończyłam Michała, dziś Maciej... Trudne są pożegnania. Nie wiem jakim cudem piszę, to nie płacząc. Jeszcze raz dziękuje wam za te wspaniałe 4 miesiące :3 Już jutro startuję mój ostatni blog. Głównymi bohaterami będą tam Alice Winter, doświadczona dziennikarka, mieszkająca wraz z starszym bratem w Nowym Jorku oraz Matt Anderson, a właściwie Matthew , świetny siatkarz światowej czołówki, pewny siebie cwaniak. Pozdrawiam was i do zobaczenia na I kiedy znów zasypiam sam, pościel pachnie mi Tobą.

17 komentarzy:

  1. Kurcze szkoda, że to już koniec. I to jeszcze taki smutny :c
    Smutno mi bo to bd pisała już ostatni blog :(
    I co potem zrobię ze swoim życiem ? co ? :(
    Boski blog :** Może Cię przekonamy i jeszcze bd pisać
    Udanych wakacji i weny :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom, niestety wszystko co dobre szybko się kończy :/
      Wiesz, 3 gimnazjum nie rozpieszcza, tym bardziej Liceum.
      Będziesz czytać blogi innych dziewczyn :) Może kiedyś w wolnym czasie bd pisać jeszcze :)
      Hehe, w Liceum chyba nie ma mowy.
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  2. CO?! Czytam i jestem w totalnym szoku. Nawet przez sekundę nie pomyślałam o takim zakończeniu tej historii. Fakt Maciek dokuczał Natalii, ale to było w przedszkolu. Moim zdaniem powinna mu wybaczyć! Tak to dała satysfakcję Sabinie, że udało się rozwalić ten związek. No, ale cóż... nie ma co grzebać. Tak zaplanowałaś i nie jestem na ciebie zła :) Pozdrawiam i buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że ja uwielbiam was zaskakiwać ;)
      Ale ona ma bardzo dramatyczne wspomnienia i bardzo tam cierpiała.
      Pozdrawiam i do zobaczenia na Matt'cie :*

      Usuń
  3. Jakim cudem Maciek dokuczał Natalii skoro różnią ich dwa lata. I jak ona mogła zapomnieć że to on jej dokuczał. Nic w tym nie rozumiem. Aczkolwiek szkoda że się tak smutno skończyło :( . Ale cóż, bywa. Ale to jeszcze bardziej utwierdziło mnie wnprzekonaniu że Natalia nigdy nie kochała Maćka. Przecież oni byli tylko dziećmi a ona za to go rzuciła! Po prostu potrzebowała kogoś. Aczkolwiek sam blog był ciekawy. Pozdrawiam i dziękuje za opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, nie zwróciłam na to uwagi.
      Wiesz wydoroślał, urósł, a jak się w przedszkolu jest to wygląda się zupełnie inaczej.
      Przecież go kochała. Dziękuję bardzo i pozdrawiam :*
      Dziękuję, że je czytałaś :)

      Usuń
  4. Kiedy zobaczyłam, że pojawił się epilog byłam pewna... Ba! Ręczyłam głową, że historia Maćka i Natalii skończy się happy end'em. No a tu proszę... Taka niespodzianka!
    W sumie mogłam przewidzieć, że wyskoczysz z jakimś 'bum!' na koniec.

    Opowiadanie (pomimo tego, że nie przepadam za Maćkiem i wspominam o tym 8475759 razy) czytało się świetnie.
    I to ja dziękuję Tobie, że mogłam je czytać.
    Pozdrawiam i życzę Ci weny przy tworzeniu czegoś nowego ;*
    Melduję się na czytelniczkę historii pana Andersona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość z was tak pewnie myślała.
      Właśnie ja uwielbiam zaskakiwać :)
      Cieszy mnie, że ci się podobało :*
      Dziękuję bardzo :)
      To świetnie :* Już o 24:00 pojawi się prolog :* Dziękuję, że ze mną jesteś :)

      Usuń
  5. Wspominałaś, że historia bedzie miała smutne zakończenie, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Szkoda ich, bo byli świetną parą, jednak Maciek jest sam sobie winny, bo mógł jej powiedzieć. Szkoda, że to już koniec tej historii, bo bardzo ją polubiłam :)

    Flavka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom, chyba żadna z was się nie spodziewała. Choć ty jedna podzielasz moje zdanie :) Cieszy mnie, to mam nadzieję, że na Matta też zerkniesz :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Bardzo mi szkoda, że ten związek rozpadł się w taki sposób. Przyznam ci, że było to jedno z najbardziej zaskakujących zakończeń jakie kiedykolwiek czytałam. Siedzę teraz przed laptopem i prawie płaczę, bo żal mi Maćka i Natalii. Dziękuję ci za chwile spędzone z tym opowiadaniem, ale tego zakończenia to ci nie wybaczę...
    PS jedyne co mnie pociesza to czekolada z orzechami, którą właśnie jem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom trochę tak, ale Maciej mógł jej powiedzieć, a nie ukrywać to przez całą ich znajomość. Wiesz ona się wycierpiała dużo i ledwo co stanęła na nogi. Nie płacz, to tylko opowiadanie :) Nie masz za co, bo pisanie to moja pasja <3 Aj tam, nie może być cały czas happy end'ów :)
      Haha PS mnie powaliło :D Pozdrawiam i dzięki :*

      Usuń
  7. Szczerze to nie wiem co napisać, bo jestem w wielkim szoku, że z takiego powodu skończył się ich związek.
    Minęło tyle lat, on ją kocha a ona go i tylko dlatego, że wiele lat temu jej dokuczał, zerwała z nim?!
    Przecież ludzie się zmieniają.
    Nie myślałam, że w taki sposób zakończysz tę historię. Szkoda mi Maćka.
    Aaa, właśnie, przecież on jest starszy od Natalii, więc jak mógł jej dokuczać w przedszkolu?! :)
    Tak czy inaczej, to było moje ulubione opowiadanie, będę tęsknić :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ty jedna :P
      No tak. Nie wiesz, co wtedy przeżywała.
      Owszem. Nie spodziwaliście się wiem :) Mi też :/
      Ale takie życie. Zagapiłam się, ale na jedno wychodzi.
      Ulubione? Wow o.O Dzięki :* Ja też :*

      Usuń
  8. Przepraszam, że tak późno! Ale już nadrabiam :)
    Szczerze to myślałam, że zdjęcie będzie przedstawiało Maćka i Sabinę w jakieś dwuznacznej sytuacji, ale to jak widać okazało się być gorsze. Nie spodziewałam się, że Maciek chodził z Natalką do przedszkola i należał do tych, którzy jej dokuczali. Jednak był wtedy małym dzieckiem i może za bardzo nie rozumiał, co robi. Ja rozumiem, że Natalia miała ciężkie dzieciństwo, że nie łatwo jej było przez to przejść i odczuła ulgę, gdy było już po wszystkim, ale wydaje mi się, że przez coś takiego nie powinna z nim zrywać. Nie przez takie coś...W końcu Maciek wtedy był tylko dzieckiem...Wiem, że to go nie usprawiedliwia. Mógł być z nią szczery od samego początku, a tak to wszystko się schrzaniło.
    Po tylu latach oboje nadal się kochają, a nie mogą ze sobą być...
    Smutne, ale jednak prawdziwe.
    Szkoda, że to już koniec. Dziękuję, że mogłam czytać to opowiadanie :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadna z was tak nie myślała.
      Wiesz, życie :P
      To ja dziękuję, że czytałaś i komentowałaś :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. o nie, nie, nie, nie, nie! ja nie chcę tak smutnego zakończenia opowiadania :( oni mają być ze sobą szczęśliwi, no!

    OdpowiedzUsuń