piątek, 18 lipca 2014

Epilog.

Czy życie może być bajką? Czy możemy mieć przy swoim boku walecznego  królewicza, na którego czekaliśmy całe życie i mieszkać w pięknym zamku za górami, lasami? Odpowiedź stanowczo brzmi-nie! Życie to nie bajka. Nikt nie wie z skąd biorą się tacy ludzie jak Sabina. Oni po prostu się tacy rodzą. Z chęcią rozbicia czyjegoś szczęścia, które ktoś budował bardzo długo. Nawet gdy wiedzą jaki los, spotkał ich wcześniej. Jakie krzywdy wyrządziło im życie.

Natalia podeszła do kasy i zapłaciła za zakupy. Szybkim krokiem ruszyła w kierunku domu. Nie mogła opanować swojej ciekawości. Tak bardzo chciała wiedzieć co było w  tej cholernej kopercie. Przekręciła kluczyk w drzwiach i weszła do mieszkania. Maćka nie było w środku, więc zapewne miał teraz trening. Weszła do kuchni, układając zakupy na stole. Zajęła miejsce na kanapie w salonie i otworzyła kopertę. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła! Cały czas ją okłamywał! Przekładała w dłoniach zdjęcia zrobione jeszcze w przedszkolu. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Maciej dokuczał jej od najmłodszych lat. Przez całą ich znajomość ani słowem o tym nie wspomniał. Chciał wziąć z nią ślub i ukrywać prawdę? Całe życie ją okłamywać. A myślała, że  jemu może zaufać ; że jej nie skrzywdzi. Miała żyć przy jego boku szczęśliwa. Planowała z nim założyć rodzinę. A teraz? Nie mogła spędzić z nim swojego życia. Dzielić z nim jednego łóżka. Mieszkać w wspólnym mieszkaniu, uśmiechać się jakby nic się nie stało. Odłożyła zdjęcia z kopertą na stolik obok i opadła na kanapę. Myślała, że wreszcie znalazła szczęście; że los się do niej uśmiechną, dał drugą szanse, na nowy lepszy początek. A tu co?! Dalej cierpi i to przez najbliższą jej osobę. Gdyby nie Sabina ciągle żyłaby w kłamstwie. Czy żałowała, że dowiedziała się prawdy? W tej chwili nie znała odpowiedzi na to pytanie. Choć bardzo kochała Kota, nie umiała mu tego wybaczyć. Tysiące przepłakanych nocy, poniżeń przed całą klasą. Wybuchła płaczem. Jak dobrze, że była sama. Czuła się upokorzona, oszukana. Jej serce utraciło swoją połowę. Usłyszała trzask drzwi. Maciej wrócił z treningu. Przerażona zerwała się z miejsca, przyglądając mu się. Kot pochylił się nad jej twarzą i chciał ją pocałować, ale ona się odsunęła. Spojrzał na nią zaskoczony, nie wiedząc o co chodzi.

-Jak mogłeś!? Jedynie tobie ufałam, a ty mnie okłamywałeś przez całą naszą znajomość! - wykrzyknęła w jego kierunku.

-Ale o co ci chodzi Natalia? Uspokój się.- ponownie się do niej zbliżył, ale ona go odepchnęła.

-Nie dotykaj mnie! Nie chce cię znać! Gdyby nie Sabina wyszłabym za ciebie, żyjąc cały czas w kłamstwie. Proszę popatrz na te zdjęcia. - rzuciła w jego kierunku kopertę.- Poznajesz? To ty.

-Ale Natalia to nie zmienia faktu, że cię kocham. Bałem się tobie o tym powiedzieć, bo byś mnie wtedy zostawiła. Żałuję, że ci dokuczałem. Nie wiedziałem wtedy, że cię pokocham.

- I masz rację! Żadnego ślubu nie będzie. To koniec Maciej! Weź sobie ten cholerny pierścionek i daj go komuś innemu! - rzuciła w niego pierścionkiem zaręczynowym. 

Pobiegła w kierunku schodów. Chciała jak najszybciej wyprowadzić się z Wisły. Tu było za wiele wspomnień związanych ze skoczkiem. Nie mogła tak dalej żyć. Wyjęła z szafy walizkę, rozsunęła ją i zaczęła wrzucać do niej ubrania. Chciała zniknąć z stąd jak szybko się da. Kot wpadł do pokoju, łapiąc ją za nadgarstki. Zmuszona spojrzała w jego oczy. Przeraziło ją to co w nich zobaczyła. Smutek, żal... Były pozbawione tego blasku. Zakuło ją coś w sercu. Może źle robi? Może powinna zostać i to wszystko przemyśleć. Nie! Nie może! Wyrwała się z jego uścisku i powróciła do pakowania. Szybko wrzuciła do walizki kosmetyczkę i zasunęła bagaż. Kot stawał jej jeszcze na drodze, ale nie był w stanie jej powstrzymać. Wyjęła z szuflady kartkę i udała się do kuchni. Usiadła przy kuchennym stole  i zaczęła pisać list. Po kilku minutach odłożyła długopis i powiesiła kartkę na lodówce. Uśmiechnęła się pod nosem, spoglądając na zdjęcie ze staruszką i wybiegła z mieszkania. Wyjęła z mieszeni telefon i zamówiła taksówkę. 

Zawsze nie istnieje! Tego była pewna w stu procentach! Nie można zawsze szczęśliwą. Nie da się zawsze kochać. Nie da się zawsze uśmiechać. Zawsze nie istnieje! Lepiej niech to każdy zrozumie. Bo taka jest prawda. 

                                                              ***
Siedział załamany w jej pokoju, łkając cicho. Chłopaki nie płaczą. On płakał, pierwszy raz w życiu. Cierpiał jak jeszcze nigdy. Po raz kolejny ją okłamał! Był na siebie cholernie wściekły. Gdyby tylko mógł cofnąć czas... Ale czasu nie da się cofnąć. Nie można przenieść się o kilka miesięcy do tyłu. Nie może naprawić swoich błędów. Gdyby tylko wiedział, że to będzie ostatni jego dzień, kiedy ją zobaczy spędziłby go zupełnie inaczej. Zamiast wypłakiwać się w poduszkę, siedziałby teraz w salonie wraz z Natalią. Ale jej już tu nie ma! Pozostały po niej tylko ślady. Nadal czułeś zapach jej słodkich perfum, unoszący się w jej pokoju. Na biurku wciąż stały wasze wspólne zdjęcia. Ile by dał by przenieść się w te czasy. Byli uśmiechnięci, zakochani i nie martwiący się niczym. Pewni, że nic nie stanie na drodze do ich  szczęścia. Przetrwają wszystko i staniecie przed ślubnym kobiercem. Tak bardzo się mylili! Podniósł się z łóżka, podchodząc do szafy z jej ubraniami. Wyjął swoją  koszulkę, w której zawsze spała. Przytulił  ją do policzka, wdychając jej woń. Wszystko tutaj przypominało mu o Natalii. Natalii Włodarczyk, dziewczynie która uczyniła go szczęśliwym ; która pokazała co to znaczy miłość; która potrafiła poprawić mu humor jednym swoim magicznym uśmiechem. Przymknął powieki, a przed oczami stanęły mu wszystkie wasze wspólne chwilę. Od jej zdziwienia, kiedy zobaczyła go jako skoczka po dzisiejszy dzień. W uszach cały czas brzmiał jej słodki śmiech, jak wtedy kiedy wylądowała na łące. Przypomniało mu się jej mordercze spojrzenie , kiedy wylądowała w zimnym jeziorze. Jego rozmyślenia przerwał trzask drzwi. Czyżby wróciła?! Nie to niemożliwe! Zbiegł po schodach jak najszybciej się dało i spojrzał w kierunku kuchni, z dokąd dochodził stukot obcasów. Niestety, to tylko pani Barbara. Staruszka zerwała list z lodówki, odczytując jego treść : 

                                                  "  Droga Pani Basiu! 

  Wiem, że kazała mi Pani zwracać się do siebie po imieniu, ale ja nie potrafię mówić do Pani Basiu. To ta różnica wieku. Za pewne zastanawia się Pani czego nie ma mnie teraz w domu? Nie, nie jestem u Weroniki czy w domu Kotów. Wyjechałam z Wisły . Nie zamierzam cierpieć na widok Maćka. Pewnie nie wie Pani co się stało. A więc, niech czyta Pani dalej. 
   Otóż spotkałam Sabinę w supermarkecie. Wręczyła mi jakąś kopertę. Byłam pewna, że nawet ona nie może zniszczyć mojego szczęścia. Myliłam się. W kopercie znajdowały się zdjęcia z przedszkola, na których był Maciej. Tak, dokuczał mi. Ukrywał to przed mną przez całą naszą wiadomość. I pomyśleć, że uratował przed samobójstwem. On. Może był, że mną by wynagrodzić mi te krzywdy? Nie mam pojęcia!  Jednego jednak jestem pewna. Już nigdy nie wrócę do Wisły. Pragnę pani serdecznie podziękować za wszystko. Za dach na głową, utrzymywanie mnie i za wspieranie. Była Pani dla mnie jak Matka. Kocham Panią bardzo. 
    Dziękuję jeszcze raz za wszystko. Przepraszam, że tak znikam bez pożegnania, ale musiałam.Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy i wszystko Pani opowiem. Pozdrawiam serdecznie i całuję gorąco. 

                                                                                                     Natalia "

Spojrzał na kobietę i podszedł do niej, przytulając mocno. Był pewien, że w tej chwili cierpiała tak mocno jak on. W końcu to ona wychowała Natalię od dziecka. Mieszkała z nią. Nigdy nie wybaczy sobie tego co zrobił. 

Kilka lat później

Wszystko zaczęło się układać. Natalia mieszkała w Krakowie i pracowała jako dziennikarka w popularniej gazecie. Pracowała z uśmiechem i pasją. Uwielbiała przeprowadzać wywiady ze sportowcami. Jednak mimo tylu lat, nadal kochała Maćka. Nie umiała o nim zapomnieć. W telefonie nie raz znalazła ich wspólne zdjęcia. Mimo, że go nienawidziła, to jednocześnie kochała i nie usnęła fotografii. Chciała a jednocześnie nie chciała o nim zapomnieć. To z nim przeżyła swój pierwszy pocałunek. To jemu oddała się cała. Zawsze będzie go kochać, mimo wszystko. W tak wielkim mieście trudno było jej się zaaklimatyzować, ale w końcu znalazła swoje miejsce. W redakcji  poznała Mateusza. Blondyn od razu wywarł na niej dobre wrażenie i już po pierwszym spotkaniu zaprosił na kawę. Tak też zaczęła się ich przyjaźń. Mateo znał całą jej historię. Był drugim mężczyzną, któremu zaufała. Nie żałowała. Kowalski wspierał ją w każdej chwili i był blisko, kiedy tego potrzebowała. Z Weroniką wciąż utrzymywała kontakty. Dość często rozmawiały przez telefon czy skype. Kilka razy Krzewińska odwiedziła ją w Krakowie. 

Z Maćkiem było nieco gorzej. Nie umiał już zaufać żadnej kobiecie. Przez dwa pierwsze lata nie szło mu najlepiej w skokach. Później było już nieco lepiej. Aż w końcu 2 stycznia 2017 roku wygrał po raz pierwszy w Pucharze Świata w Zakopanym. Sukces zadedykował Natalii, która wciąż kochał. Ciężko było żyć bez niej przy boku, ale jakoś dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół dawał radę. 

Koniec.

Dziękuje wam wszystkim za komentarze. Razem było ich aż 303, może nie tak wielce dużo, ale jednak były. To one motywowały mnie do dalszego pisania. Sama uważam, że historia Maćka i Natalii nie była tak dobra jak poprzednia, czyli Nicoli i Andereasa. Nom, ale zła też nie była :) Mam nadzieję, że wam się podobała. Dziękuje wam za wszystko. Za 8 tysięcy wejść, za każdy komentarz... 
Ciężko jest znów pożegnać się z kolejnym blogiem, wczoraj niektóre z was wiedzą, że zakończyłam Michała, dziś Maciej... Trudne są pożegnania. Nie wiem jakim cudem piszę, to nie płacząc. Jeszcze raz dziękuje wam za te wspaniałe 4 miesiące :3 Już jutro startuję mój ostatni blog. Głównymi bohaterami będą tam Alice Winter, doświadczona dziennikarka, mieszkająca wraz z starszym bratem w Nowym Jorku oraz Matt Anderson, a właściwie Matthew , świetny siatkarz światowej czołówki, pewny siebie cwaniak. Pozdrawiam was i do zobaczenia na I kiedy znów zasypiam sam, pościel pachnie mi Tobą.

środa, 16 lipca 2014

Dziewiętnasty.

Nie mogła opanować swojej radości kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Była już pewna, że to właśnie Maciej wrócił z zawodów Letniej Grand Prix. Przekręciła kluczyk w zamku i ujrzała przed sobą uśmiechniętego bruneta. Z piskiem skoczyła mu na szyję, a on zaczął okręcać ją wokół własnej osi. Byli tacy szczęśliwi. Chyba już nikt, nawet Sabina nie mogli im odebrać tej euforii. Kot postawił brunetkę na podłodze i chwycił za walizkę. Szybkim ruchem skierował się w stronę salonu, oparł walizkę o ścianę i zmęczony opadł na kanapę. Cholerne lato! Na dworze było jakieś 33 stopnie w cieniu, a co dopiero w słońcu... Wolał nie myśleć. Teraz natomiast miał tydzień wolnego  do kolejnych zawodów, ale nie tak całkowicie. Na treningi nadal musiał chodzić. Natalia z puszką zimnej Pepsi z lodówki, usiadła obok skoczka, podając mu napój. Maciej posłał w jej kierunku szeroki uśmiech i otworzył napój. Po chwili cała jego koszulka była mokra. Spojrzał groźnie na dziewczynę, która od razu schowała się za sofę. Wściekły zerwał się z miejsca i złapał ją w pasie.

-Osz ty niegrzeczna! To tak się wita narzeczonego?- szepnął , obgryzając płatek jej ucha.

-Auć! To boli baranie. Zasłużyłeś sobie. Nie dzwoniłeś prawie wcale.- wystawiła mu język.

-No to teraz nadrobimy stracony czas!- uśmiechnął się perliście. 

Chwycił Natalię i uniósł do góry. Dobrze już wiedziała o co mu chodzi. Piszczała, wrzeszczała, okładała jego klatkę piersiową pięściami, ale i to nie pomogło. W domu nie było nikogo po za nimi. Pani Basia od tygodnia przebywała w SPA. Maciek z cwaniackim uśmiechem otworzył łokciem drzwi do pokoju Włodarczyk i zamknął je nogą. Tak bardzo się za nią stęsknił. Ona jednak nie miała ochoty na igraszki z nim w łóżku, gdyż mnóstwo pracy związanej z planowaniem wesela. Skoczek ułożył ją na łóżku, a po chwili sam wylądował na niej. Wpił się w jej usta niczym pijawka, nie wypuszczając jej z objęć. Przez chwilę protestowała, ale po dłuższej chwili uległa brunetowi. Kot zaczął błądzić dłońmi pod jej bluzką, na co ona się wzdrygnęła. Z całej siły pchnęła skoczka na miejsce obok i wstała z łóżka, poprawiając ubrania. Skarb mruknął tylko niezadowolony i wyminął ją w progu. Musiał się jeszcze rozpakować i odświeżyć. Podróż w autobusie nie była za miła, tym bardziej, że Piotrek ściągnął buty i siedział w samych skarpetkach. Skrzywił się na to wspomnienie i zniknął za drzwiami łazienki. Ona tymczasem siedziała w fotelu, przeglądając oferty sukni ślubnej. Na stole leżał stos zaproszeń, lecz ona nie miała ochoty na siedzenie kilka godzin i wypisywanie imion oraz nazwisk gości. Miała to zrobić jutro wraz z Martą i Weroniką. Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy z łazienki wyszedł pół nagi Maciek. Ukradkiem spojrzała na jego umięśniony tors i mokre włosy, które odgarniał na bok. Zalała ją fala gorąca. Sięgnęła po gazetę i zaczęła ją machać przy twarzy. Kot zaśmiał się i opadł na kanapę, włączając telewizję. 

-Wiem, że to przez mnie ci gorąco.- uśmiechnął się łobuzersko.

-Haha. Nie prawda Kocie. Duszno tu.-odparła, wpatrzona w ekran komputera. 

-A ja ci udowodnię, że to przez mnie.

Nim się zorientowała, stał już za jej plecami. Jego oddech unosił końcówki jej włosów lekko do góry, a ona zastygła w bez ruchu. Zawsze tak na nią dział. Musnął jej szyję wargami, powodując u niej ciche mruknięcie. Po chwili jego wargi wylądowały na niej. Złączeni namiętnym pocałunkiem nie zauważyli nawet kiedy do salonu wpadł Kuba. Dopiero głośne chrząkniecie skoczka oderwało ich od siebie. Psychol uśmiechnął się szeroko i zajął miejsce na kanapie, rozglądając się wokół. 

-I nie dziwić się, że chcę za ciebie wyjść. Jakbyś nie paradował w tym białym ręczniku to już dawno by cię z domu wyrzuciła na ulicę kochany braciszku.- zaśmiał się starszy Kot.

Maciej zmroził go groźnym spojrzeniem i udał się na górę. Kuba tymczasem prowadził z Natalią rozmowę na temat udekorowania sali. Była mu bardzo wdzięczna za chęci, gdyż nikt nie miał ostatnio czasu. On jednak z uśmiechem wpadła do domu Włodarczyk i pomagał we wszystkim. Weronika z Martą też pomagały, ale nie miały aż tak wiele czasu, gdyż spędzały go z swoimi ukochanymi. 

                                                               *** 
Z uśmiechem na ustach wyszła z domu by pobiegać. Przez ostatnie dni nie miała ani chwili dla siebie, tylko wesele, wesele i wesele. Powoli robiło jej się nie dobrze na samą myśl powrotu do domu. Do skocznej muzyki rozciągała się przy najbliższej ławce, podśpiewując pod nosem słowa jednej z ulubionej piosenek ( klik). Po chwili truchtem ruszyła w kierunku centrum miasta. Z każdym kilometrem stawała się coraz bardziej roześmiana. Nareszcie mogła w pełni poświęcić się swojej pasji. Uwielbiała biegać i to od najmłodszych lat. Pamiętała doskonale jak mama była z niej dumna kiedy zdobyła brązowy medal w biegach klasy 1 podstawówki. Później poświęcała się jedynie tylko nauce i sportowi. Nie miała nikogo. Musiała dzielić pokój z 5 innych dzieci, których spotkał podobny los. Do tego to wyśmiewanie się z niej. Tak bardzo chciała wymazać te obrazki z pamięci, ale nie umiała. Przyśpieszyła. Chciała oddać złość w bieg. Zatrzymała się dopiero przy najbliższym supermarkecie. Weszła do środka i ruszyła z koszykiem pomiędzy regałami. Zauważyła Nowak, stojącą przy dziale z kosmetykami. Chciała ją wyminąć bez słowa, ale ta chwyciła ją za ramię. Zaskoczona bruneta spojrzała na nią pytająco.

-Nie możesz wyjść za Kota. Obejrzyj to jak będziesz w domu.-wręczyła jej białą kopertę. 

-Sorry, ale to moje życie i nie będziesz mi mówić co mam robić. - wyrwała się z jej uścisku i ruszyła dalej.

***
Dziś tak trochę krótko, gdyż wszystkiego zdradzić nie mogę. Jak myślicie co jest w kopercie? Czy Sabina zniszczy plany na życie Natalii? Jestem bardzo ciekawa waszych zdań :) Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :) Zapraszam do podzielenia się ze mną swojej opinii na temat dziewiętnastki w komentarzu :) Jutro zakończę losy Michała, a w piątek Maćka. W sobotę natomiast startuję z nowym blogiem, dziełem, pomysłem. Jeśli chcecie być ze mną do końca, to zachęcam do czytania historii Matta Andersona i Alice Winter :) 
Pozdrawiam i do piątku :* 

PS:Przepraszam, że nie odpowiedziałam na wasze komentarze pod postem 18, ale zapomniałam :/ Mam nadzieję, że wybaczycie :) 



piątek, 11 lipca 2014

Osiemnasty.

Z dedykacją dla Moniki Kowalskiej :) 

Przez firankę przedzierały się płomyki słońca. Niechętnie otworzyła oczy, rozglądając się po pokoju. Uśmiechnęła się szeroko, dostrzegając obok siebie słodko śpiącego skoczka. Powoli w jej głowie pojawiały się migawki z wczorajszego wieczoru. Jego dotyk... Gorące usta... Wywoływały u niej przyjemny dreszczyk. Wczoraj jej pożądanie osiągnęło zenit. Jeszcze nigdy nikomu nie oddała się cała. Nigdy tego nie robiła. Nie była już dziewicą. Czuła się wspaniale, tak lekko. Cały czas czuła na sobie jego dotyk. Poprawiła się na łóżku, obracając w bok. Oparła głowę na łokciu, wpatrując się w jego sylwetkę w spoczynku. Jej kąciki mimowolnie powędrowały ku górze. Jego włosy jak zawsze idealnie ułożone, teraz stały w różne strony, co jeszcze bardziej dodawało mu uroku. Na twarzy gościł delikatny uśmiech. Nagle poczuła na sobie jego dotyk. Delikatnie i powoli jeździł po jej ramieniu dłonią, uśmiechając się zawadiacko. Po chwili otworzył oczy, a jego brązowe tęczówki śledziły każdy jej najmniejszy ruch. Była przy nim taka szczęśliwa. To jemu jako pierwsza pozwoliła się poznać fizycznie. Objął ją  w pasie, przyciągając bliżej siebie. Wtuliła się w niego, wdychając jego boski zapach. Zakręciło ci się w głowie. Maciej szeptał ci do ucha jak bardzo ją  kocha, a Natalia coraz bardziej się uśmiechała. W końcu postanowiła wstać. Wyswobodziła się z objęć skoczka, a następnie sięgnęła po jego koszulę. Kot jednak szybko złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Pochyliła się nad nim, delikatnie muskając jego usta. Korzystając, z okazji wyskoczyła z jego objęć. Na twarzy bruneta pojawił się grymas, lecz po chwili ponownie się uśmiechnął. Błądził wzrokiem za jej pośladkami, nie mogąc oderwać od nich wzroku. Zauważyła to i rzuciła w niego jeansami. Zaśmiał się pod nosem i opał na poduszkę, głęboko wzdychając. Co ona z nim robi?! On przez nią oszaleje. Pomyśleć, że już niedługo będzie ją miał tylko dla siebie, będzie tylko jego. Zamieszkają w wielkim mieszkaniu, a on będzie ją nosił na rękach. 

Gorąca woda spływała po jej ciele, zmywając ślady wczorajszej nocy. Wytarła się białym ręcznikiem i przebrana zeszła na dół. Pani Basia powitała ją ciepłym uśmiechem, wskazując na krzesło przy stole. Uśmiechnęła się w jej kierunku, kiedy na talerzu dostrzegła racuchy. Zajadała się nimi, pomrukując pod nosem, kiedy do kuchni wszedł Kot. Maciej przywitał się ze staruszką i usiadł obok brunetki. Gdy właścicielka się odwróciła, zwinął z talerzyka Natalii jedną sztukę. Nata zaśmiała się pod nosem i kopnęła skoczka w kostkę. Barbara odwróciła się do pary, śmiejąc pod nosem. Zupełnie jak dzieci-pomyślała. Po chwili opuściła mieszkanie, udając się na poranne zakupy. W końcu trzeb było wypełnić lodówkę, gdyż jutro niedziela. Włodarczyk zmyła po sobie naczynie i zaparzyła sobie oraz Maćkowi kawy. Brunet złapał ją w pasie, uniósł do góry i przełożył sobie przez plecy. Dziewczyna zaczęła piszczeć. Kot nie mógł opanować swojego śmiechu. 

-Puść mnie kretynie! - błagała, obijając pięściami  jego klatkę piersiową. 

-Spokojnie, już cię kładę. Ale się niecierpliwisz. - zaśmiał się.

Kocur ułożył dziewczynę na kanapie, układając się tuż na niej. Natalia spojrzała na niego zaskoczona, nie wiedząc o co chodzi. Maciej musnął jej szyję wargami, zjeżdżając coraz niżej. Mruknęła cicho. Kiedy dotarł do dekoltu jej bluzki, po mieszkaniu rozległ się dzwonek. 

-Nie ma nas.- wymamrotał, pomiędzy pocałunkami.

Włodarczyk jednak wyrwała się z jego objęć, poprawiła włosy i podeszła do drzwi. Przekręciła kluczyk i ujrzała wysokich dwóch policjantów. Nie mogła opanować swojego zdziwienia. Szczęka o mało co nie opadła jej na podłogę. Policja u niej w domu?! Przecież Maciej nie pobił Sabiny. Przy najmniej tak jej powiedział. Zaprosiła gestem mężczyzn by weszli, a sama udała się do salonu.

-Dzień dobry. Czy pan to Maciej Kot?- zapytał blondyn. 

-Dzień dobry. Tak to jak. O co chodzi?- odpowiedział skoczek. 

-Panna Sabina Nowak oskarżyła pana o gwałt. Czy to prawda, że wczoraj wtargnął pan do środka jej domu, zdarł z niej pan ubrania siłą i wykorzystał seksualnie? - odezwał się drugi z mężczyzn. 

-Że co proszę?! Ja jej nic nie zrobiłem. Ona zmyśla. Wczoraj owszem byłem u niej, ale porozmawiać by zostawiła mnie i narzeczoną w spokoju. 

Policjanci zabrali skoczka wraz z brunetką na komendę. Po chwili zjawiła się tam również szatynka. Sabina uśmiechała się cwanie, paradując w krótkiej spódniczce, lekko co zakrywającej uda przed Kotem. Natalia powoli dostawała szału. Maciej przesłuchiwany był już ponad godzinę. W końcu wyszedł z sali, ale wtedy Włodarczyk została poproszona o zeznania. Natalia zgodnie z prawdą  opowiedziała to co powiedział jej Kot po powrocie od Nowak. Po chwili przemierzała już korytarz, mijając się z Sabiną. Ten jej uśmiech coraz bardziej ją irytował. Co on jej dawał? Maciek wstał z miejsca, przytulając do siebie mocno Natalię. Miała już dość. Doskonale wiedział jak ona to znosi. Nata wiedziała też, że skoczek na pewno nie zrobił tego o co posądzała go córka dyrektora szkoły. Widok wkurzającej się Sabiny, był dla nich bezcenny. Wymiękła już kiedy policjant nakazał badanie ginekologiczne. 

Miesiąc później- sierpień 

Przygotowania do ślubu szły na pełnej parze. Codzienne dnie wyglądały następująco. Maciej trenował do zbliżającego się sezonu zimowego, a Natalia chodziła do szkoły, a popołudniu wszystko planowała. Pani Basia coraz bardziej wciągała się w przygotowywania do wesela. Pomagała Natalii wybierać każdą rzecz. Weronika również wspierała przyjaciółkę, mówiąc, że Saba już nie stanie na jej drodze do szczęścia. Czasami zdarzało się Nacie nie iść do szkoły, a gdy tylko pytali się o nią nauczyciele kryła ją. Oglądała dziesiątki sal, przymierzała miliony sukienek. Była szczęśliwa. Mimo, że Maciek nie mógł przy niej być, dzwonił do niej codziennie i doradzał. Nata wciąż nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Miała przy swoim boku wspaniałą przyjaciółkę, chłopaka, który ją kochał i rodziców Maćka oraz panią Basie, którzy ją wspierali. W końcu kilka dni temu wybrała salę wraz z Martę i Weroniką. Zostały tylko zaproszenia, znalezienie i kupienie sukni oraz urządzenie sali. 

***
Nom to łapcie taki nudnawy rozdział :P Mam dla was dwie wiadomości. Zacznę od tej złej. Więc zła wiadomość to, że w piątek zakończę losy Maćka. Dobra w sobotę pojawi się prolog na Matt'cie. Michała również skończę, ale w niedzielę. Zdecydowałam się, że w 3 gimnazjum jeszcze będę pisała blogi :) Jeśli chcecie przeczytać mój ostatni to zapraszam na Andersona, bo to chyba na 99 % mój ostatni :) Ale mimo, że nie będę blogować , to czytać wasze blogi nadal będę :) Pozdrawiam i do środy :* 

środa, 9 lipca 2014

Siedemnasty.

Natalia zerwała się z miejsca i podeszła do miejsca zdarzenia. Odwinęła z niego kartkę i przeczytała krótki tekst: 
Nie możesz być z nim szczęśliwa! Nie zasługujesz na niego ździro! 
Przeraziła się i to nie na żarty. Jej ciało oblała fala strachu. Ugięły się pod nią kolana i upadłaby na ziemie, gdyby nie szybka interwencja Maćka. Brunet wziął cię na ręce i ułożył na kanapie. Miała problemy z oddychaniem. Skoczek wyciągnął z jej ręki karteczkę, odczytując jej treść. Od razu zauważyła, że się zdenerwował. Po chwili spojrzał na nią swoimi czekoladowymi tęczówkami, w których teraz emanowała nienawiść. Kot pochylił się na brunetkę, przytulając ją do siebie z całej siły. Pani Basia zaniepokojona podeszła do pary i uklęknęła przy Natalii. Włodarczyk złapała jej rękę, posyłając jej delikatny uśmiech. Zapewniała staruszkę, że wszystko jest dobrze, lecz ona widziała co się dzieje. Kot zerwał się z kanapy i wybiegł na dwór. Natalia chciała pobiec za nim, lecz poczuła na swoim nadgarstku silny uścisk dłoni pana Rafała.  Doskonale wiedziała, gdzie mógł się udać. Tak bardzo bała się, że Maciej nie zapanuje nad swoimi emocjami. Gdy wszystko zaczęło się układać, znowu musiała pojawić się Nowak. Bo kto inny mógł zrobić coś takiego? Dlaczego nie chciała im dać spokoju? Co Natalia jej takiego zrobiła? Po jej głowie krążyły miliony takich pytań. Ujęła swoją twarz w dłonie i zaczęła tak zwyczajnie płakać. Nie obchodziło ją, że patrzą na nią wszyscy zebrani. Pani Gosia i Basia zajęły miejsca obok niej, próbując pocieszyć. Pan Rafał natomiast próbował dodzwonić się do swojego syna. Maciej jednak nie odbierał. Natalia obawiała się najgorszego. Jedyne czego chciała w tej chwili to by Sabina zniknęła z ich życia. Gdyby nie ona wszystko byłby wspaniale. Lecz szatynka zawsze wiedziała kiedy się pojawić, by coś popsuć. Natalia tak bardzo jej nienawidziła. Dlaczego los jest dla niej tak cholernie niedobry? Dlaczego nie może w spokoju żyć przy boku Maćka? Sabina przecież jest atrakcyjną dziewczyną. Z pewnością nie jeden chłopak się za nią ogląda. Dlaczego uczepiła się Macieja? Włodarczyk tego kompletnie nie rozumiała. Nie wiedziała też, że Sabina posiada tak ważne informacje o których się niedługo dowie. 

Maciej z całej siły przemierzał kolejne kilometry. Chciał jak najszybciej znaleźć się na terenie domu panny Nowak. Miał jej serdecznie dość! Cholernie zależało mu na Natalii, by wreszcie zapomniała. Lecz ta żmija nie dawała jej ani jemu spokoju. Chciał to skończyć raz na zawsze. Wreszcie zdyszany zatrzymał się przed furtką domu Sabiny. Bez zastanowienia wszedł na jej teren i stanął przed dębowymi drzwiami. Stanowczym ruchem nacisnął dzwonek. Szatynka zbiegła po schodach i już po chwili przekręciła kluczyk w drzwiach. Jej mina gdy dostrzegła w progu Kota była bezcenna. 

-Jesteś sama?- mruknął pod nosem. 

Dziewczyna przytaknęła, nie bardzo wiedząc o co chodzi. Powoli zaczęła układać w głowie różne scenariusze przybycia Kota. Uśmiechnęła się cwaniacko. Z całej siły złapał  ją za ramiona, wchodząc do środka. Pchnął ją na ścianę, nie wypuszczając z silnego uścisku. Zaskoczona wpatrywała się w skoczka z przerażeniem w oczach. Kot nie panował nad samym sobą. Tak bardzo chciał ją uderzyć. Rozbić tą jej twarz, na której zawsze gościł cwany uśmieszek. Szczerze jej nienawidził. Jeszcze nigdy nie widział tak przestraszonej Sabiny. Z każdym słowem coraz bardziej ściskał jej ramiona, a ona syczała z bólu. Nie mogąc wytrzymać , przytakiwała głową na każde słowo bruneta. W końcu wybiegł z jej mieszkania i pobiegł do Natalii. Przekraczając próg domu, nie usłyszał już głosów rodziców. Za pewne postanowili już wrócić. Z każdym krokiem zagłębiał się w salon, słysząc cichy szloch. Po chwili jego oczom ukazała się płacząca w poduszkę Natalia. Pani Basia wyszła z kuchni, zasiadając obok z dwoma kubkami herbaty. Natychmiast zajął miejsce obok narzeczonej. Włodarczyk podniosła swój wzrok na skoczka, mocno się w niego wtulając. Kot uśmiechnął się delikatnie i musnął jej czoło wargami. Jej oczy podkrążone i czerwone od płaczu, powodowały u niego smutek. Domyślił się, że pewnie przez niego dodatkowo się denerwowała. 

-Sabina nie będzie już nam przeszkadzać.- pogładził Natalię po włosach, odgarniając kosmyk jej włosów, za ucho. 

-Maciej coś ty zrobił? - zapytała ze strachem w oczach. 

-Nic.- odpowiedział, lekko się uśmiechając. 

Staruszka opuściła salon i zmęczona udała się do swojego pokoju. Maciej nachylił się nad jej twarz, lekko muskając jej usta. Natalia uśmiechnęła się łagodnie, odwzajemniając jego gest z większą siłą. Ciepło tego brązowego koloru wypełnionego radością wywoływało szeroki uśmiech na jej twarzy. Maciej z delikatnym uśmiechem oparł swoje rozgrzane czoło o jej i spojrzał jej głęboko w oczy. Zatopili się w swoich spojrzeniach i nie zwracali uwagi na to co dzieje się wokół nich. Liczyli się teraz tylko oni. Pogłębiła pocałunek z większą siłą miażdżąc jego spragnione jej ust wargi. Maciej wstał z kanapy i wziął dziewczynę na ręce. Brunet mruknął cicho pod nosem, gdy Natalia zabrała się za rozpinanie jego koszuli. Po chwili znaleźli się w jej pokoju. Skoczek zaczął błądzić dłońmi pod jej bluzką. Powoli zaczął podwijać ją w górę, aż w końcu rzucił ją w kąt pokoju. Z każdą chwilą jej podniecenie wzrastało. Jego rozgrzane usta błądziły po jej drobnym ciele. Ona kreśliła na jego umięśnionym torsie różne kształty. 

***
Przepraszam was za długość rozdziału, ale mnie koleżanka wyciągła  :P Wynagrodzę wam to w piątek :) Zapraszam do wyrażenia opinii w komentarzu :)  Założyłam już nowego bloga, który wystartuje po zakończeniu tej historii :) Ale zajrzyjcie na niego, by się zapoznać z bohaterami i zwiastunem :) Pozdrawiam i do piątku :*





czwartek, 3 lipca 2014

Szesnaście.

Rozdział z dedykacją dla wszystkich czytelniczek :) 
Dodaj go dziś, gdyż jutro jest mecz i nie wyrobiłabym się raczej. 

Podczas zawodów stała przy barierkach, w towarzystwie Marty, przyglądając się poczynaniom zawodników. W myślach stwierdziła, że Polakom jak na obecną chwilę idzie całkiem nieźle. Sabina kręciła się wokół Klimka, namiętnie o czymś z nim rozmawiając. Natalia jednak się tym nie przejmowała. Miała zamiar ignorować szatynkę jak tylko się da. Z rozmyśleń wyrwały ją ciepłe usta skoczka na jej szyi. Pogratulowała mu dobrego skoku czułym pocałunkiem i pomachała, gdy ruszył w kierunku domku. Zastanawiała się cały czas jakim cudem w jej życiu zaszły tak wielkie zmiany. Zaledwie kilka miesięcy temu chciała popełnić samobójstwo. A teraz nareszcie była szczęśliwa. Miała przy swoim boku dwie wspaniałe przyjaciółki, kochającego ją chłopaka. Tak bardzo nie rozumiała swojej decyzji z przed przeszłości. Na szczęście Kot czuwał nad nią na każdym kroku i nie dopuściłby, żeby stało jej się coś złego. Kruczek podskoczyła uradowana, tym samym wyrywając cię z twojego świata. Spojrzałaś na nią pytająco, a ona wskazała ci tablice wyników. Kamil na obecną chwilę był liderem po skoku na 140 metrów, tym samym Kot spadł na drugie miejsce. Tak też zostało do końca. Po kilku minutach dowiedziałaś się, że zostałaś wkręcona. Twoja przyjaciółka wepchała ci kwiaty do dłoni i kazała wręczyć skoczkom. Spojrzała na nią wściekła i udała się w kierunku podium. Jako pierwsze ucałowała w policzku Thomasa, który uśmiechnął się szeroko i podziękował za kwiaty. Maciej zamiast nachylić policzki, wskazał na swoje usta. Westchnęła głośno i ucałowała go czule. Następnie stanęła na przeciw Stocha i uczyniła to samo co z Morgensternem. Nagle spiker podszedł do Maćka i wręczył mu mikrofon. Kot uśmiechnął się szeroko i podszedł do Natalii. Włodarczyk nie wiedziała kompletnie co się dzieje. Skoczek wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko, otworzył je i z szerokim uśmiechem wypowiedział :

-Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i wyjdziesz za mnie Natalio?

Natę zamurowało. Kompletnie nie spodziewała się czegoś takiego. Znaki się pół roku, ale nigdy nie pomyślałaby, że ten oto klęczący przed nią brunet zechcę wyjść za nią za mąż. Uśmiechnęłaś się blado, rozglądając wokół. Tłum kibiców zaczął krzyczeć "Tak" po polsku i angielsku. Zauważyłaś, że Sabina stoi obok Marty z otwartą buzią i nie może uwierzyć, w to co się właśnie dzieję. 

-Tak! Kocham cię Maciek!- rzuca mu się na szyję. 

Kot zaśmiał się pod nosem i ubrał na palec brunetki srebrny pierścionek z niebieskim diamentem. Natalia nie mogła opanować swojej radości. Była pewna miłości do bruneta, jednak bała się, że to za szybko. Jednak po chwili pomyślała, że od nich zależy data ślubu i wcale nie musi być tak szybko. Para złączona dłońmi zmierzała w kierunku hotelu. Zamiast jechać busem, postanowili się przejść. Chcieli nacieszyć się swoim szczęściem. Maciej objął Natalię czulę i wpił się w jej wargi. Był pewien, że Sabina już nie stanie na ich drodze. Jednak tak bardzo się mylił. 

                                                       ***
Wrócili do kraju następnego dnia. Natalia od razu postanowiła by urządzić kolację w domu jej i pani Basi, by poinformować swoich bliskich o zaręczynach. Weronika wyczuła, że coś się musiało stać. Natalia całymi dniami chodziła uśmiechnięta szeroko i cały czas zamyślona. Była pewna, że myślała o Maćku. Kilka dni po ich powrocie Włodarczyk udała się wraz z Brzezińską do centrum handlowego. Zbliżały się urodziny blondynki, więc postanowiła jej coś kupić lub by sama wybrała a ona zapłaciła. Od czasu zalezienia pracy miała wreszcie swoje pieniądze i była niezależna od innych. Bardzo ją to usatysfakcjonowało. Czuła, że wreszcie los okazał się dla niej łaskawy.  Mogła być wreszcie szczęśliwa i to przy boku mężczyzny, którego kochała ponad życie. Gdyby nie ta jedna rozmowa, to jedno spotkanie i ten jeden pocałunek nawet by go nie znała i nie zakochała się w nim. Z rozmyśleń wyrwał ją krzyk Weroniki. Przestraszona podbiegła do niej, a po chwili spojrzała jak na wariatkę. Po chwili z uśmiechem  na twarzy wsiadłaś do swojego samochodu i ruszyłaś w powrotną drogę. Gdy weszłaś do mieszkania, usłyszałaś swoją ulubioną piosenkę. Maciej paradował po kuchni, przygotowując kolacje i podśpiewywał głośno "Kto jest mistrzem, mistrzem?! Tylko Skra! ".No tak ich ulubiony klub. Korzystając z okazji wyjęła z kieszeni swój telefon i nagrywała, powstrzymując się od śmiechu. Po chwili wpadła do kuchni i z całej siły pocałowała skoczka. Zaskoczony omal nie zemdlał, z powodu braku powietrza. 

-Pięknie śpiewasz hymn Skry.- pochwaliła go, upijając łyk soku.

-Ach dziękuję Nata.- odpowiedział z uśmiechem.-Za chwilę wszystko będzie gotowe. Idź się przebież i zejdź tu. -puścił jej oczko.

Zgodnie z jego radą wskoczyła pod prysznic, a później przebrała w czarną sukienkę z dzisiejszych zakupów, z koronką na plecach. Następnie włożyła szpilki i zrobiła lekki makijaż. Kot zagwizdał na jej widok, a po chwili dostał poduszką z kanapy. Po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Natalia zerwała się z kanapy i podeszła do drzwi. W progu ujrzała uśmiechniętych rodziców skoczka. Zaprosiła ich do środka, a sama weszła do kuchni. Z pomocą swojego chłopaka zaczęła układać dania na stole w salonie. Po dłuższej chwili w domu także pojawiła się pani Basia. Po długiej rozmowie i skonsumowaniu kolacji, Maciej chrząknął głośno, czym spowodował wzrok wszystkich zebranych na swojej sylwetce. Złapał rękę dziewczyny pod stołem i z szerokim uśmiechem ogłosił: 

-Ja i Natalia jesteśmy zaręczeni.

Zebrani goście uśmiechnęli się i zaczęli gratulować parze. Włodarczyk nagle usłyszała jak coś opada na podłogę. Kamień wpadł do  mieszkania rozbijając szybę. Natalia zerwała się z miejsce i podeszła do miejsca zdarzenia. Odwinęła z niego kartkę i przeczytała krótki tekst. 

***
Jak zwykle niedługi rozdział, ale za to dużo się w nim działo. Mam nadzieję, że to wynagrodzi wam długość ;) Spodziewaliście się takiego zwrotu akcji? Odpowiedzcie koniecznie na to pytanie w komentarzach :) Mam dla was dobrą wiadomość, przynajmniej dla fanek siatkówki. Za pewne większość z was czytająca bloga wie, że planuję po zakończeniu Maćka ( zostało nam kilka rozdziałów) rozpocząć historie o amerykańskim siatkarzu Matt'cie Andersonie. Jeśli chcecie by was poinformować kiedy pojawi się blog, dajcie znać w komentarzach lub na gg (39313378). Pozdrawiam i do środy lub wcześniej :) 



wtorek, 1 lipca 2014

Piętnaście.

Brunetka oderwała się od skoczka i uśmiechnęła łagodnie. Takiego zachowania to się po nim nie spodziewała. W końcu od początku ją zaskakiwał. Nie odpuszczał po odtrącaniu czy poznaniu jej historii z dzieciństwa. Wręcz przeciwnie, chciał jeszcze bardziej się do niej zbliżyć. Nie chciał by ktoś wyrządził jej krzywdę, by cierpiała. Natalia była mu bardzo wdzięczna, za choćby jego wsparcie i obecność w trudnych dla niej chwilach. A dopiero teraz dotarło do niej , że mogła go stracić przez swoją zazdrość i głupotę. Potrząsnęła głową, by odgonić strumień swoich myśli i złapała skoczka za rękę. Maciej uśmiechnął się w jej kierunku i musnął swoimi wargami jej policzek. Brunetka rozejrzała się wokół i zauważyła stojącą niedaleko schodów Sabinę. Natychmiast pociągnęła Kota w kierunku wyjścia z budynku. Gdy stanęli przed budynkiem, skoczek spojrzał na nią zdziwiony. Dziewczyna posłała mu porozumiewawcze spojrzenie, a on już doskonale wiedział o co chodzi. 

-Co powiesz Kocurku na poranny bieg?- zapytała, unosząc prawą brew do góry. 

-W twoim towarzystwie? Zawsze.- uśmiechnął się szeroko. 

Kruczek zaniepokojona długą nieobecnością przyjaciółki wybiegła ze stołówki niczym torpeda. Rozglądnęła się wokół, ale nie dostrzegła sylwetki brunetki. Szybko wbiegła po schodach, wpadając bez pukania do pokoju Włodarczyk. Niestety tam została przywitana tylko groźnym spojrzeniem Sabiny i speszona zamknęła za sobą drzwi. Po chwili postanowiła do niej zadzwonić. Wyjęła z kieszeni swoją komórkę i ze spisu wybrała numer dziewczyny. Po dwóch sygnałach odebrała ze śmiechem, a Marta od razu się uspokoiła.
Zdyszana przystanęła obok jednego z drzew, pochylając się do przodu i układając dłonie na kolanach. Maciej wpadł na genialny pomysł i stanął tuż za jej sylwetką. Dziewczyna chciała uciec, lecz skoczek okazał się szybszy. Oplótł brunetkę szczelnie swoimi długimi ramionami i odwrócił jednym szybkim ruchem. Natalia uśmiechnęła się szeroko i bez sekundy zastanowienia wpiła w wargi bruneta. Maciej odwzajemnił jej gest, zmiażdżając jej język. Włodarczyk przegryzła jego dolną wargę, czego po chwili pożałowała. Kot oderwał się od jej łapczywych ust i zaczął łaskotać. Natalia nie mogła opanować swojego śmiechu. Złapała go za ramię i pociągnęła. Wylądowała na miękkiej trawie, a tuż po chwili na niej Kot, zanosząc się głośnym śmiechem. Próbowała wyswobodzić się z pod ciężaru jego ciała, lecz na marne. Z całej siły przechyliła się na prawą stronę i to teraz ona leżała na brunecie. Maciej uśmiechnął się łobuzersko i uczynił to samo. W taki oto sposób sturlali się z górki, lądując w niewielkim jeziorze. Skarb ,dostrzegając jej złość natychmiast podniósł się z jej drobnego ciała i podał jej dłoń. Wściekła nie skorzystała z pomocy i poradziła sobie sama. Niestety, jednak po chwili straciła równowagę i ponownie wylądowała w lodowatej wodzie jeziora. Kot zamiast jej pomóc, zwijał się ze śmiechu. Nata tym razem wyszła na brzeg, a widząc rozbawienie swojego chłopaka z całej siły pchnęła go mocno, na co on teraz leżał zanurzony w jeziorze. Uśmiechnęła się szeroko i zaczęła uciekać. Maciej natychmiast zerwał się na równe nogi i ruszył za nią. 

                                                        ***
Siedziała w pokoju, intensywnie rozmyślając nad nowym planem. Nie przyjechała tu w końcu na darmo. Jej celem było rozdzielenie Maćka z Natalią. Chciała by ona cierpiała. Szczerze jej nienawidziła, nawet nie wiedząc za co. Była dziwna. Wszyscy w szkole bali się jej, gdyż dobrze wiedzieli na co ją stać. Była w końcu córeczką dyrektora liceum dziennikarskiego. To właśnie jej ojciec załatwił jej tu pracę. Przecież ją nie interesował żaden sport, szczególnie skoki. Przyszła tu po to by rozwalić związek Włodarczyk. Chciała zadać jej cholerny ból. To właśnie przez nią rzucił ją jej chłopak. Doskonale pamiętała ten dzień, choć  było to jakieś dwa tygodnie temu. W towarzystwie swojego ukochanego stała w korytarzu, sprawdzając swoje wiadomości. Nagle dostrzegła przechodzącą obok Włodarczyk. Jak miała to w zwyczaju powędrowała za nią. Złapała ją za nadgarstki i przybiła do ściany, grożąc coś. Świadkiem wszystkiego był Wojtek. Owszem blondyn ją kochał, choć Natalia nie rozumiała za co, ale nie mógł patrzeć jak Sabina dokucza bezbronnej Natalii. Wtedy właśnie po lekcjach zaprosił ją do ich ulubionej kawiarni. Była w wyśmienitym humorze, gdyż tak dawno nigdzie nie wychodzili razem. Jak zawsze usiadła obok niego z swoją ulubioną kawą. Nie mogła oderwać oczu od jego czekoladowych tęczówek. Jeszcze nigdy na nikim jej tak nie zależało jak na nim. Była zakochana w nim po uszy. Ale to spotkanie do miłych nie należało. Wojtek złapał ją za dłonie i tak po prostu powiedział, że to koniec. Pamiętała to tak dokładnie. Był ubrany w swoją ulubioną bluzę, którą dostał od niej na urodziny i jeansowe rurki. Uwielbiała zapach jego perfum, ale kiedy mijała go na korytarzu miała ich dość. Przypominały jej o nim nieustannie. Płakała przez cały tydzień. Jej poduszka była tego niezwłocznym świadkiem. Teraz chciała by Natalia zaznała takiego samego uczucia. Cierpienia, cholernego cierpienia. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Nagle do pokoju wpadła Natalia. Szybko wytarła ją kciukiem i beznamiętnym wzrokiem spojrzała na brunetkę. 

-Gdzie się wybierasz?- zapytała z ciekawością Sabina.

-Zaraz konkurs. Nie idziesz?- odparła, przeszukując swoją podręczną torbę.

Szatynka nie odpowiedziała. Zerwała się z łóżka i zniknęła za drzwiami łazienki. Natalia usiadła na swoim łóżku, czekając na opuszczenie przez Nowak łazienki. Tym czasem Maciej wraz z chłopakami siedział już w busie, oczekując na swoją dziewczynę i jej współlokatorkę z pokoju. Uśmiechnął się szeroko na wspomnienie poranka. Natalia nawet mokra była dla niej piękna. Te jej brązowe włosy opadające na plecy, czekoladowe oczy mierzące go morderczym wzrokiem i jej uśmiech. Przemyślenia przerwały czyjeś usta na jego szyi. Z łobuzerskim uśmiechem odwrócił się w stronę Naty i wpił w jej wargi. 

***
Wiem, wiem jest za krótki, ale cóż poradzić. Wcześniej nie miałam nawet pomysłu co napisać, ale Olcia mi pomogła. Dzięki ci za świetną rozmowę na Facebooku :*  Zdradzę wam pewien sekret, ale ci :D Po raz pierwszy zakochałam się w zagranicznym siatkarzu, a mianowicie w Mattcie Andersonie :3 Po prostu słodziak z niego, prawda Olcia? :D <3 Uwielbiam go. Rozdział z dedykacją dla Olci Nowek  Czy wspomnienia Sabiny zmieniły waszą opinie co do niej? Odpowiedzi na to pytanie pisze w komentarzach, bo jestem bardzo ciekawa :3 Pozdrawiam i weny :*
PS: W 3 tygodniu lipca ( 13-20) rozdziałów nie będzie, gdyż planuję wyjechać do babci :) Jeśli zmienię zdanie lub termin dam wam tu znać :) 

sobota, 28 czerwca 2014

Czternaście.

Wściekła brunetka obróciła się na pięcie i pobiegła w kierunku domku. Brunet miał zamiar za nią ruszyć, lecz Nowak zatrzymała go, złapaniem za nadgarstek. Córka dyrektora była z siebie dumna. Udało jej się po raz pierwszy skłócić ze sobą parę. Stała tuż przy skoczku, zadając mu pytania. On bez większego problemu na nie odpowiadał. Lecz nie skupiał się na wywiadzie w pełni, gdyż myślami błądził zupełnie gdzie indziej. Nowak podziękowała mu za wywiad i złapała go za pośladek. Kot posłała w jej kierunku groźne spojrzenie i już miał zamiar jej coś powiedzieć kiedy dołączył do nich Piotrek. Dziewczyna musnęła wargami jego policzek i puściła w jego kierunku oczko. Tego było za wiele! Maciej poderwał się z miejsca i chciał za nią pobiec. Żyła jednak to przewidział i złapał przyjaciela z całej siły za ramiona. Maciek doskonale widział jak szatynka uśmiecha się tryumfalnie. Miał ochotę wybić jej te zęby. Nie miałby nic na sumieniu, gdyż była by to jej wina. Szczerze jej nienawidził. Czemu musiała zadręczać jego dziewczynę? Chciał być z nią szczęśliwy i mieć święty spokój od Nowak. Lecz czy to byłby kiedy kolwiek możliwe? Musiałby w końcu wyjechać z Zakopanego, najlepiej za granice. Oczywiście z Natalią, a co za tym idzie nie mieć możliwości realizacji się jako sportowiec. Za pewne znając brunetkę, nie zgodziłaby się. Z rozmyśleń wyrwał go śmiech Piotrka. Skoczek złapał za nadgarstek Maćka i pociągnął go za sobą. 

Natalia nie rozumiała zachowania swojego chłopaka. Dlaczego wybrał Sabinę? Czyżby łączyło go coś z nią po za znajomością? A może mieli romans? Po jej głowie krążyły miliony myśli. Nie mogła uspokoić swojego zdenerwowania. W tym momencie miała ochotę rozbić. Mówił, że jest dla niego najważniejsza, a tymczasem zamiast jej wybrał tą podłą żmije. Z trzaskiem drzwi weszła do pomieszczenia, czym wywołała spojrzenia wszystkich zebranych. Zignorowała to, zajmując miejsce obok Marty. Miała wielkie szczęście, że ją tu spotkała. Gdyby nie ona, nie miała by się komu wyżalić. Przyjaciółka, dostrzegając jej minę przytuliła ją mocno do siebie i szepnęła coś na ucho. Brunetka zaśmiała się cicho i spojrzała w oczy córki trenera. Po chwili słowa same wychodziły z jej ust. Kruczek była równie zdziwiona co Włodarczyk. Jakim cudem Kot mógł coś takiego zrobić? Nie raz rozmawiał z Martą z nią o tym jak bardzo zależy mu na Nacie. A teraz tak postąpił... Pokiwała głową, odganiając od siebie wszystkie myśli. Musiała być teraz przy Natalii. Doskonale wiedziała jak przeżyła to Natalia. Nie miała jeszcze nigdy takiego zaufania do chłopaka, a teraz on ją tak potraktował. Nie miała zamiaru mu tego odpuścić! Brunetka przymknęła powieki i odpłynęła do krainy Morfeusza. Do szatni wszedł Kot wraz z Piotrkiem. Od razu zauważył słodko śpiącą Natalie. Mimowolnie jego kąciki uniosły się do góry. Gdy chciał usiąść obok niej, Marta posłała w jego kierunku spojrzenie pełne mordu. 

                                                      ***
Gdy kwalifikacje się kończyły skoczkowie wraz ze swoimi bagażami udali się w kierunku busu. Natalia nadal spała, a Marta nie miała zamiaru jej budzić. Potrzebowała teraz odpoczynku i spokoju. Podeszła do przechodzącego obok Stocha i poprosiła o pomoc. Kamil uśmiechnął się szeroko i przytaknął głową. Gdy tylko odłożył swoje rzeczy do bagażnika, ruszył z Martą w kierunku domku. Dziewczyna chwyciła Włodarczyk za nogi, a skoczek za ręce. Po chwili siedzieli już w autobusie, śmiejąc się cicho. Atmosfera była bardzo dobra, gdyż każdy z chłopców oddał dobry skok i zakwalifikował się do konkursu. Po kilku minutach byli już na miejscu. Kruczek spojrzała błagalnie na Mistrza Świata, a on roześmiał się głośno i zaczekał aż wszyscy opuszczą autobus. Tak jak wcześniej chwycił za ręce i wraz z córką trenera zaniósł śpiąca dziewczynę do pokoju. Marta podziękowała mu szerokim uśmiechem i pożegnała się z nim. Gdy już miała udać się do pokoju, wpadła na pomysł by pogadać z Maćkiem. Stanęła przed drzwiami pokoju 207 i zapukała cicho. Nikt jednak nie otwierał. Z całej siły uderzyła dłonią w drzwi. Natychmiast w progu stanął Żyła i wpuścił szatynkę do środka. Kot spojrzał na nią zdziwiony i usiadł na łóżku. 

-Przyszłam porozmawiać z Maćkiem. Piotrek możesz nas zostawić samych?- spojrzała w kierunku Żyły.

-Oo Maciuś będzie rozpierducha! Jasne, już sobie idę do Kubackiego. Powodzenia Kocur. Tylko nie rozwalcie pokoju! - wybuch głośnym śmiechem Wiewiór. 

Marta roześmiała się pod nosem i odprowadziła skoczka wzrokiem aż pod same drzwi. Zajęła miejsce obok bruneta, spoglądając na niego ukradkiem. Musiała przyznać, że był przystojny, ale rozumu to nie miał. 

-Posłuchaj! Nie życzę sobie byś tak traktował moją przyjaciółkę ! Co ty sobie myślisz? Ona nie jest sobie taką zwyczajną laską, ale dziewczyną po przeżyciach. Nie ufa byle komu. Więc doceń to, że tobie zaufała. Jeszcze raz jej coś takiego wykręcisz Kocurze to zobaczysz co ja zrobię. A wiesz mam znajomości więc...- zakończyła swój monolog szatynka.

-Uspokój się. Nie chciałem by się kłóciły, to wybrałem by Sabina przeprowadziła ze mną wywiad, bo znając ją to pewnie rzuciłaby się z pięściami na Natalię. To wszystko. Przecież wiesz, że kocham Włodarczyk najbardziej na świecie.- odparł ze spokojem. 

-No owszem, wiem. Ale następnym razem radzę ci uważać! - powiedziała stanowczo, wskazując na niego palcem. 

Nadszedł dzień konkursu. Energicznie wstała z łóżka, udając się do łazienki. Po woli zaczęła przypominać sobie zdarzenia wczorajszego dnia. Przecież zasnęła w domku, więc jakim cudem znalazła się w swoim pokoju? Czyżby Maciej ją tutaj zaniósł? Po 10 minutach gotowa ruszyła w kierunku pokoju Marty. Zapukała w dębowe drzwi, a tuż po chwili ujrzała w nich sylwetkę przyjaciółki. Kruczek zniknęła w łazience, a Natalia zajęła miejsce na jej łóżku, rozglądając się po pokoju. Po chwili dziewczyny zmierzały już w kierunku stołówki. Nagle za korytarza wyłoniła się sylwetka Kota. Natalia zajęta rozmową z szatynką nie zauważyła jej i wpadła na niego. Gdyby nie jego ramiona wylądowałaby za pewne na podłodze. Spojrzała w jego czekoladowe oczy. Miała ochotę go pocałować, ale nie mogła. Kruczek wyrwała ja z objęć skoczka i pociągnęła w kierunku stołówki. Dziewczyny z tackami pełnymi jedzenia, zajęły miejsce obok Kamila i Janka. Maciej cały czas mierzył Natalie wzrokiem, co nie raz zauważyła. Nadal się na niego gniewała i nie miała ochoty się godzić. Tym bardziej, że on nawet do niej nie podszedł i nie próbował przepraszać. Gdy opróżniła swoją tackę ruszyła w kierunku wyjścia. Kot natychmiast zerwał się z miejsca i podbiegł do niej. Złapał za nadgarstki i pchnął na ścianę. Spojrzała na niego zaskoczona. Tak po prostu bez żadnego słowa, wpił się w jej usta. Na początku nie odwzajemniała gestu, lecz po chwili poddała mu się. Sabina zbiegła właśnie ze schodów wraz z Klimkiem. Rozmawiali o dzisiejszym konkursie, kiedy nagle zapanowała całkowita cisza. Szatynka wpatrywała się w całującą się parę niczym zaczarowana. Nie mogła oderwać od nich wzroku. 

-Pożałujesz tego szmato.- wyszeptała pod nosem.

***
Oto leci do was czternastka. No i jaka ta Sabina jest to brak słów. Co tu dużo gadać. Życzę wam miłych i słonecznych wakacji spędzonych z siatkówką i letnim grand prix :* Niestety nasi siatkarze wczoraj przegrali 3:1 :/ Nom coś ich ta zagrywka prześladuję. Mam nadzieję, że jutro pójdzie im o wiele lepiej i zdobędą 3 punkt na swoje konto :) W końcu co to za finał six bez naszych ? :D Oni są w końcu najlepszą drużyną na świecie :3 Pozdrawiam i do zobaczenia w środę ( może wcześniej, więc zaglądajcie ). Zapraszam do wyrażenia swojej opinii w komentarzu.