Witam was na moim blogu! Ci co czytali moje opowiadania (Never Ending Love i 2 o Gregorze) znają mnie już doskonale. Ale Ci co nie nic o mnie nie wiedzą. Mój styl pisania nie jest perfekcyjny,ale jest na dobrym poziomie. Popełniam niekiedy błędy ortograficzne czy składowe i mówię wam o tym od razu. Jeśli bylibyście tak mili i nie zwracali na to uwagi byłabym wam bardzo wdzięczna :) :D A teraz co nieco na temat opowiadania "Zawsze nie istnieję".Będzie ono jak zauważyliście o polskiej kadrze. Dotychczas pisałam o niemieckiej i austriackiej kadrze,więc teraz czas na polską. Występuję w nim dziewczyna skrzywdzona przez los,która studiuję dziennikarstwo.Przykłada bardzo dużą wagę do nauki,by zapomnieć o wydarzeniu z kilkunastu lat temu.Ale czy o tym da się zapomnieć? O czym?Dowiecie się w prologu.Kiedy go opublikuję o tym za chwilę. Dlatego też by się utrzymać pracuję w kawiarni i mieszka w Wiśle. Jej życie nieco się zmienia gdy na czacie na Facebooku dostaję wiadomość od pewnego bruneta. Tak też zaczyna się ich poznawanie się. Nie wieżą,że spotkają się w rzeczywistości,ale los ich zaskakuję.Co będzie dalej? Tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Na dole możecie dołączyć do obserwatorów,lub subskrybować blog przez e-maila ,na który będą wysyłane nowości o rozdziałach.
Prolog pojawi się tutaj po zakończeniu historii Never Ending Love,na którą zapraszam ,tę które nie przeczytały :)
Życzcie mi powodzenia. Mam nadzieje,że dam radę zakończyć tę historie tak jak inne oraz,że będzie was tutaj tak dużo lub nawet więcej jak na blogu o Nikoli i Andreasie.
Życzę Wesołych i Zdrowych Świąt Wielkanocnych,spędzonych w rodzinnym gronie oraz mokrego Dyngusa.